16 gru 2015

Put your crown on

Wydaje mi się, że problem wielu z nas to niepotrzebne przejmowanie się, często nawet najmniejszymi detalami. 



Poprzez różne doświadczenia - relacje z ludźmi z otoczenia dalszego, jak i tego najbliższego, obserwacje rywalizacji i wielu innych czynników z życia codziennego, doszłam do wniosku, że chcę przedstawić Wam swój punkt widzenia.
Prosty przykład - fora społecznościowe, za których pomocą staramy się pokazać, że jesteśmy kimś ciekawym, ważnym, bądź lubianym. Bo właściwie w jakim celu upubliczniamy szczegóły na temat swojego życia w internecie? - "Kiedy? U kogo? Po co? Z kim?".

Często staramy się zachowywać tak jak wszyscy , by broń Boże nie być inny niż ci wszyscy. Bo tak jest najbezpieczniej i zdaniem niektórych...najwłaściwiej. Jeszcze ktoś pomyśli, że coś jest z nami nietak i co byśmy wtedy zrobili? Staramy się nie powiedzieć nic co mogłoby chociaż w niewielkim stopniu być niezgodne ze zdaniem innych. Priorytetem jest bycie akceptowanym, przez co tracimy asertywność i indywidualność.

Na rzecz czego? Popularności? Wiedząc, że mimo dobrych, za to nierozsądnych chęci, nie zawsze się to uda. Ale czy warto nawet próbować udawać kogoś kim nie jesteśmy? Chyba nie sądzisz, że tłumiąc w sobie to, co chciałbyś powiedzieć na głos, jesteś sobą? Chyba najtrudniejszym aspektem w tym temacie jest pogodzenie się z faktem, że nie zawsze i nie każdy będzie Cię lubić.
W tej materii mam dosyć dużo doświadczeń. Chociażby, dlatego że zawsze lubiłam wyróżniać się z tłumu, mieć własne (uzasadnione), czasem troszkę przekorne zdanie i dużo przebywać w towarzystwie innych ludzi. Pogodzenie ze sobą tych rzeczy nie jest najłatwiejsze. Jednak nigdy nie zatraciłam w tym siebie. Mimo częstych wątpliwości starałam się mieć swój styl, rozum i jak już wcześniej mówiłam, własne zdanie. Nawet nie próbować się dostosowywać do wymagań innych żeby zdobyć ich aprobatę. Nie widziałam w tym sensu. Robiłam to co uważałam za słuszne, i co sprawiało mi przyjemność. Oczywiście, że przez takie podejście nie raz spotkałam się nawet z całą falą krytyki, która początkowo nadeszła przez moją działalność w internecie. I wiecie co? Nic, dosłownie nic. Z czasem zaczynasz rozumieć, że taka jest ludzka natura. Chociaż krytyka nie zawsze jest wobec nas fair, to taka jest kolej rzeczy. Masz dwie opcje albo się martwić i próbować się dostosować, a tym samym poddać, albo... się z tym pogodzić. Co wybierasz?


Drugą opcję, za którą opowiadam się całym sercem zmodyfikowałam o pewien bonus. Nie dość, że przyjęłam za pewnik krytykę to stała się ona dla mnie ogromną motywacją. Nawet ta nieuzasadniona zamiast zatruwać moje życie, okazała się napędem do działania, do stawania się jeszcze lepszą w tym co chcę udoskonalać.

 Każdy z nas oczywiście ma też swoje chwile słabości i myślę, że z drugiej strony o tyle, o ile powinniśmy spełniać pewne normy moralne (o czym wspominam by nie brzmieć jak osoba namawiająca do ignorancji i bezkarności), to nie żyjemy po to, by spełniać czyjeś oczekiwania. Żyjemy sami i dla siebie. Prawda jest taka, że tylko TY i wyłącznie Ty jesteś odpowiedzialny za własne szczęście. Pamiętaj, że jeżeli ktoś nie lubi Cię takim jakim jesteś, to zmienianie się dla tych ludzi oznacza, że marnujesz swój czas i potencjał. Na spełnienie czyichś potrzeb i na bycie smutnym. Jeżeli nie można być przy kimś sobą, to nie jest on wart nawet naszego spojrzenia. Jak wspomniałam nie chodzi o to, żeby się zaprzeć w sytuacji, kiedy wiesz, że robisz coś złego wymówką typu "mam taki charakter, jak coś Ci się nie podoba to Twój problem" tylko zrobić szybką analizę za i przeciw. I czy rzeczywiście dany zarzut ma sens.


Więc głowa do góry, bo nadszedł czas zwalić świat z nóg.

In our lives we have to realise that no matter how long we believe that we can make people accept our person, it won't happen every time, with everyone. It is just impossible. At some point in our lives we need to understand that no matter what, there is always going to be someone that would like to brig is down. So pick your head up, put your crown on, cause it's time to knock world off it's knees.

2 komentarze:

  1. Wspaniałe zdjęcia i bardzo mądre słowa :)
    Pozdrawiam http://klaudiawysokinska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pięknie i mądrze to napisałaś, że aż mi dałaś kopa do wzięcia się w garść i bycia lepszą i silniejszą! :) a zdjęcia cudne, aż miło popatrzeć :) Buziaki! Wesołych przepełnionych uśmiechem Świąt :* www.xavilove.com

    OdpowiedzUsuń