23 kwi 2015

Drownin'

Jeden miesiąc, wiele emocji z brawurowym finałem w postaci egzaminu. Tak właśnie skończyły się największe tegoroczne zmagania, a przynajmniej taką mam nadzieję. Dosyć się już namęczyłam, obłożona książkami, siedząc godzinami w dresie. Dobre wiatry w kwestii nadchodzącego słońca prognozuję już od dawna, toteż za bardzo sobie, ani rewelacjom w tej sprawie nie ufam.Tak się zastanawiam czy kiedyś uda mi się napisać post bez wspomnienia o nadal zmiennej pogodzie. 

Zdjęcie ukazuje bardzo prawdziwy stan mojego umysłu z kilku dni wstecz. Po dzisiejszej części matematyczno-przyrodniczej uznałam go za skutecznie znieczulony.
/ph. Gaba Sygowska - blog/ mod. Zuza Zalewska/
Wszystkie żarówki są już bliskie przepalenia i spowodowania spięcia. W piątek zaczyna się dla mnie przerwa na oddech i chwilowa ucieczka od spraw codziennych. Po latach rozmyślań i westchnień do jednego z najpiękniejszych miast, udam się wreszcie tam w pięciodniową podróż. Miastem tym jest Londyn. Od momentu, w którym zakochałam się w angielskim, przesiąknęłam chęcią poznania większości aspektów brytyjskiej kultury. Z czasem nawet przyszło mi obserwować tak inną od niej, amerykańską. Tą drugą oczywiście jedynie od czysto młodzieżowej strony. Jak głosi dla niektórych już stare przysłowie - Co za dużo to niezdrowo. 

W tym momencie wszystko wokół mnie jest jednym wielkim chaosem. Mam na myśli porozrzucane na wszystkie strony ubrania i całą resztę żyjącego własnym życiem ekosystemu zwanego moim pokojem. Przy okazji wspomnę, że włosy czasami wydają mi się zaliczać do podobnej kategorii. Bilety samolotowe zostały przez nas kupione po możliwie jak najniższej cenie, zatem zmuszeni jesteśmy dokonać kilku wyrzeczeń. Między innymi posiadania własnych walizek (dzielimy je) i snu. Wstajemy o czwartej nad ranem, ponieważ wylot jest o wczesnej godzinie.

Więcej informacji na temat Londynu znajdziecie w kolejnym wpisie, w którym na pewno opowiem o tym co moim zdaniem warto tam zobaczyć, oraz nacieszycie oczy mam nadzieje, że masą zdjęć. Nie zabraknie również filmiku, jedyne czego nie jestem pewna to kiedy ów filmik pojawi się na kanale.

xx Zuza


 

4 kwi 2015

Cyprus is a better place #1

Cudowna pogoda, upał - niczym lato w wiosnę. I nagle ni stąd ni z owąd powrócił deszcz, wiatr i przeszywająca do szpiku kości wilgoć. Gdyby nadal był marzec to byłabym skłonna zrozumieć tą sytuację, ale kwiecień jest doprawdy niezrównoważonym miesiącem. Szczególnie, że wszyscy przyzwyczailiśmy się do wszechobecnej wiosny. Za kilka dni w większości domów będzie, jak już nie rozpoczął się chaos wielkanocnych przygotowań. I pewnie dopiero wtedy znów pojawi się słońce. Całe szczęście, iż nie tak dawno leżałam pod palmą, na rozgrzanym leżaku.
Opisując jakąkolwiek podróż; moim zdaniem, powinno się zacząć od miejsca pobytu. My wybraliśmy hotel Athena Beach w miejscowości Paphos . Rzeczywiście jak sama nazwa wskazuje mieliśmy dostęp do hotelowej plaży, co dawało wiele możliwości odprężenia. Na obrębie całego hotelu nie widziałam ani jednej uszkodzonej, chorej bądź zniszczonej palmy. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że są idealne. Każda z nich była wysoka, zadbana i... po prostu piękna. Gdzie się nie obejrzałam wokół wszystko kwitło.  Każda para leżaków miała parasol i maty. Z tego co pamiętam na zewnątrz mieściły się dwa brodziki i trzy baseny wraz ze zjeżdżalnią, która akurat była nieczynna w zimę. Już wchodząc do recepcji odczuwało się ogrom przestrzeni  budynku. Pokoje okazały się być duże, jasne i przytulne. W razie potrzeby hotel oferuje skorzystanie z atrakcji takich jak: basen, sauna, siłownia, bar z karaoke i dodatkowo płatne spa. Kiedy dopisywało  szczęście udawało nam się czasem złapać Wi Fi, które było płatne tak jak picie serwowane przy kolacji.  Ze wszystkich wycieczek proponowanych przez Itakę  za moją namową zdecydowałyśmy się na wycieczkę Jeepem.  Okazał się to lepszy pomysł niż się tego spodziewałyśmy. Wszystkie zdjęcia, które teraz oglądacie są zrobione właśnie podczas tego wyjazdu.
 
Kolejny post poświęcę całkowicie na ulubione krajobrazy morskie. Na samą myśl o wpisie poświęconym plaży i... *chwila tajemniczego napięcia* jej widokom, nie mogę powstrzymać uśmiechu. Postu możecie się spodziewać zaraz po Wielkanocy. 
Trzymajcie się, i Wesołych Świąt!
Zuza